Podróż w czasie

– Mamo, uczyliśmy się o człowieku prymitywnym! – Zosia wróciła ze szkoły podekscytowana – A dzisiaj chcę się pobawić w rodzinę prehistoryczną…

– Jesteś tego pewna? W prehistorii nie było światła, bajek, komputera ani czekoladowych ciastek… – zauważyła mama zmagając się z zakupami. – Ani lodówki. – dodała wkładając mrożoną rybę do zamrażarki.

– Ale nie potrzebujemy lodówki, a podczas kolacji możemy wykorzystywać świece! – wykrzyknęła Zosia.

– Zosiu, to nie jest takie proste. A teraz zaczekaj chwilkę, dzwoni ciocia, to ważne. – powiedziała mama odpowiadając na telefon i wychodząc z kuchni.

– Aha naprawdę? Więc mnie dzisiaj nie potrzebujecie?!? – zapytał niedowierzająco automatyczny głos po oddaleniu się mamy. To Mrs Fridge.

– Nie, Mrs Fridge, dzisiaj możesz odpocząć. Muszę tylko znaleźć chłodne miejsce, gdzie będę mogła wszystko przechować. Pod łóżkiem… za oknem… Jaaakkkkuuubbbb!

– Zosiu, ale ja nie mam ochoty bawić się w rodzinę prehistoryczną! – powiedział zaniepokojony Jakub spoglądając na torebki z supermarketu.

– No nie bądź taki, damy radę. To proste, popatrz: ciastka i makaron powinniśmy włożyć do szafki, w której przechowujemy ryż. Co powiesz na risotto z mamuta na kolację? – zapytała Zosia.

– Dobry żart, risotto z mamuta… Poszukać wam przepisu? – zapytała rozbawiona Mrs Fridge. Zosia i Jakub byli jednak zbyt zajęci, żeby jej odpowiedzieć, dlatego lodówka zdecydowała, że dzisiaj nie otworzy już więcej ani ust ani drzwiczek. Po paru sekundach, zaczęła jednak mamrotać: – Do czego to doszło? Ja, królowa zimna i lodu. Czarodziejka przechowywania! Ja, bez której wszystko się marnuje i nic nie można zjeść, ja, która ma inną temperaturę w każdej komorze i która…

– Ja, ja, ja… jaka jesteś pewna siebie! – zauważył rozbawiony głos. To Miss Micro, kuchenka mikrofalowa. – A poza tym, to nieprawda, że tylko Ty umiesz przechowywać. Tylko popatrz! Ej, Zosiu, Jakubie, chodźcie tutaj.

Dzieci zbliżyły się do Miss Micro: była super technologiczna, tak jak Mrs Fridge, ale również super delikatna. Droga i tajemnicza przyjaciółka.

– Widziałam, że już włożyliście do szafki ciastka, ryż i makaron. Możecie dodać również sos i dżem: opakowania są szczelnie zamknięte i sterylizowane, więc produkty przechowają się bez problemów do końca ich terminu ważności.

– Tak, ale po otwarciu, trzeba je włożyć do lodówki. – sprecyzowała zadowolona Mrs Fridge. – A potem, co jeszcze macie? Na pewno będę wam potrzebna…

– Jajka! – odpowiedziała Zosia. – Pterodaktyla – dodała śmiejąc się.

– Postępujmy tak jak w supermarkecie: potrzebne jest miejsce poza lodówką, ale musi być chłodne. – zaproponowała Miss Micro.

– Kto je znajdzie?

– Tam! – wykrzyknął Jakub wskazując półkę blisko drzwi balkonowych.

– Świetnie. – przytaknęła Miss Micro.

– Teraz, mamy jednak pewien problem! – zainterweniowała Zosia – Co zrobimy z kawałkami mięsa?

– Nie patrzcie na mnie! – zawołala zajęta sobą Mrs Fridge.

– Właśnie, co powinno się zrobić? Możemy przechować je w soli, ale trzeba umieć to robić i do tego potrzeba czasu…- westchnęła Miss Micro. – Mrs Fridge, pomóż nam! Nie bądź taka wrażliwa…

Jedna z drzwiczek lodówki otworzyła się baaardzooo powoli, a kolorowe światło podświetliło półkę, na której trzeba położyć mięso.

– Teraz kolej na pęczek rozmarynu i szałwii: ale pachnie! – zauważyła Zosia – Co zrobić, żeby dobrze go przechować?

– Zwiąż go za pomocą kawałka sznurka, który znajdziesz w szufladzie, a następnie powieś go blisko okna. – zasugerowała Miss Micro.

– A pomidory? Są jeszcze trochę zielone: postąpię tak jak mama, zostawię je tutaj, aby dojrzały. Chodź, prawie skończyliśmy. – powiedział zadowolony Jakub, przynajmniej do chwili, w której wyciągnął z torebki…. świeży ser!

Pełni nadziei Jakub, Zosia i Miss Micro odwrócili się w kierunku lodówki…

Oczy Mrs Fridge zrobiły się duże i zadowolone: jej obecność była ponownie pożądana! No cóż, wiedziała od samego początku, że jest NIE-ZBĘ-DNA. Nic nie mówiąc, otworzyła drzwiczki i podświetliła na żółto, zielono i niebiesko półkę, na której trzeba położyć ser: brakowało jedynie muzyki!

– A co zrobimy z torebką jabłek? – zapytała Zosia.

– Spokojnie, ja się tym zajmę! Część przechowamy w domu, w ten sposób wkrótce je zjecie. A część wysuszymy. – Ten pomysł od razu spodobał się Miss Micro. – A więc Jakubie, ty pokroisz jabłka na cienkie plasterki. A ty, Zosiu, połóż je na papierze do pieczenia: ja zajmę się resztą! Wykorzystując ciepło zamienimy je w chipsy z jabłek, które będziecie mogli przechowywać w słoiku przez wiele dni.

– Uff, życie prehistoryczne jest trudne… – westchnęła Zosia.

– Już prawie skończyliśmy, zostało tylko mleko. – pocieszył ją Jakub. – Włożę je do lodówki. – dodał pociągając za uchwyt, ale tym razem Mrs Fridge nie otworzyła się.

– No dalej, Mrs Fridge, dlaczego nie chcesz nam otworzyć? To była tylko zabawa…

W tej samej chwili weszła mama: – Brawo, daliście radę wszystko pukładać. A co tak pachnie jabłkami? – mamie nic nigdy nie umykało albo prawie nigdy. – Ahhh Jakubie, kochanie, to mleko, które może być długo przechowywane. Kupuję je na zapas, nie trzeba chować go do lodówki. Włóż je do szafki.

Jakub i Zosia spojrzeli na lodówkę – Wiedziałaś o tym! – odpowiedzieli chórem. – To dlatego nie chciałaś nam otworzyć!

– Żart, żarcik – wyszeptała Mrs Fridge puszczając oczko do dzieci.