Dalmatyński banan

– Ja nie zjem takiego!

Jakub siedział w kuchni i próbował usunąć z pamięci widok biednego banana, którego zapomniał wyjąć z plecaka. Z żółtego i błyszczącego przeistoczył się w pokrytego plamkami banana dalmatyńskiego.

– W środku jest dobry. – powiedziała mu mądra Zosia wychylając głowę zza drzwi.

– Więc może Ty chcesz go zjeść? – zapytał pełen nadziei Jakub.

Zosia pokiwała przecząco głową.

Ejjj, dzieci, co się dzisiaj dzieje? – zapytała Mrs Fridge – Co za przygnębiająca atmosfera… Dalej, dalej coś z tym muszę zrobić. Posłuchajcie tego: wiecie, co jest „szczytem” dla lodówki? Gdy ma gorączkę! Hahahahaha, zrozumieliście żart?!? – lodówka pękała ze śmiechu.

Mrs Fridge, zamiast opowiadać dowcipy, mogłabyś mi pomóc? Jak wróci mama i zobaczy tego banana… – powiedział Jakub.

– No dobrze, zrozumiałam, zatem zajrzyjmy do Internetu. Spróbujmy poszukać „Jak ocalić banana”. – Na ekranie Mrs Fridge pojawiło się wiele wyników wyszukiwań. – To wydaje się interesujące: ” Jak uprawiać i ratować bananowce”.

– Ale Mrs Fridge! U nas nie rosną bananowce! – zauważyła Zosia.

– To prawda, masz rację. A więc poszukajmy „Przepisów na ratowanie dojrzałych bananów”. Tak lepiej?

– Tak, tak, spróbujmy! – wykrzyknął pełen nadziei Jakub.

Na ekranie Mrs Fridge pojawiły się przepisy i zdjęcia parfait, lodów, naleśników, trzywarstwowych ciast, gofrów, owocowych szaszłyków i smażonych chipsów…

– Ale nie ma czegoś prostszego? – zapytał Jakub trochę oszołomiony wszystkimi możliwościami.

– Oczywiście, że jest! – odpowiedział miły głos. – Poszukajcie przepisu na ciasto jogurtowe.

– Miss Micro! Całe szczęście, że jesteś!. – Jakub uśmiechnął się, odwracając się w stronę kuchenki mikrofalowej.

– Właśnie takie ciasto przygotowuję u babci, ja też umiem je robić! Wystarczy odmierzyć wszystko za pomocą kubeczka po jogurcie! – oznajmiła Zosia.

– Jesteście pewni? Ciasto jogurtowe? Nigdy o nim nie słyszałam. – odpowiedziała z powątpiewaniem Mrs Fridge. – Ja wolę przygotować bananowy parfait. Poszukajmy… Aaa, faktycznie coś znalazłam.

 

– Brawo Mrs Fridge, to właśnie takie ciasto. Bierzmy się do pracy! – Zosia była bardzo podekscytowana. – Jakub podasz mi dużą miskę? Ja w międzyczasie poszukam widełek do miksera i kubeczka po jogurcie, który zjadłam na śniadanie.

– Oto miska. Wbiję do niej jajka. – powiedział Jakub – NIEEEEE, wpadł mi do środka kawałek skorupki!! OJEJCIU.

– Nie przejmuj się, wyjmij go za pomocą widelca, a następnie dodaj 2 kubeczki cukru. A teraz ubijmy je na sztywno! Potrzebujemy prędkości turbo! – powiedziała Zosia, gdy zaczynała ubijać składniki. – Zobacz, zaczyna tworzyć się piana. Super, ale zaczęło boleć mnie ramię…

– Ja się tym zajmę! – zaproponował Jakub.

– Ok, ja wleję powolutku olej. Musimy go wlewać bardzo cienkim strumieniem…

– Zobacz jakie gładkie ciasto! – oznajmił Jakub kontynuując ubijanie za pomocą widełek.

– A teraz dodamy jogurt. – zauważyła Zosia wlewając kubeczek jogurtu do miski. Jogurt zrobił PLUMMMM, a ciasto rozprysnęło się poza miskę… – O nie, przepraszam Jakub: trochę jogurtu wylądowało na Twoim nosie!

– Jestem jogurtowym clownem! – odpowiedział radośnie brat. – Teraz jednak zmień mnie, ja tymczasem wyjmę mąkę z szafki.

Jakub wrócił z torebką mąki i ją dodał.

–  Powoooolllliiii…no nie. – próbowała ostrzec go Zosia, ale nie zdążyła. Jakub wsypał z góry cały kubeczek mąki i PLUMMMM kuchnia zniknęła w białej chmurze.

– UPS. – powiedziała Zosia.

– APSIK! – kichnęła Mrs Fridge.

– Przepraszam… – zakończył Jakub dodając powoli dwa ostatnie kubeczki mąki, podczas gdy Zosia kontynuuowała mieszanie składników.

– Pamiętajcie o dodaniu proszku do pieczenia. – zasugerowała Miss Micro.

– Słusznie! – powiedziała Zosia otwierając opakowanie i dodając ostatni składnik. – Skończone! I nie ma nawet jednej grudki! – stwierdziła dumnie.

– Ale jak to…. skończone?!? – zapytał nagle zmartwiony Jakub. – A… banan?!?

– AAA, ja nie wiem, na Waszym miejscu przygotowałabym lody… – powiedziała Mrs Fridge!

– Przepraszam, macie rację, zapomniałam o nim. – powiedziała zawstydzona Miss Micro – Weźcie widelec i miskę. Obierzcie banana i dobrze go rozgniećcie – musi być bardzo miękkkkkkkkiiiii.

Jakub i Zosia zabrali się do pracy. Na początku wkładali w to dużo wysiłku, ale stopniowo rozgniatając banana raz po raz, otrzymali pachnący mus.

– Dobra robota! – skomentowała Miss Micro. – Teraz dodajcie go do ciasta i wymieszajcie.

– Gotowe! – wykrzyknęło rodzeństwo.

– Doskonale! Nadeszła pora na obudzenie Mr Piekarnika. – odpowiedziała mała kuchenka mikrofalowa spoglądając na duży elektryczny piekarnik.

– Obudzić mnie! Ale ja nie śpię! Jestem gotowy do pieczenia Waszych…lasagne.

Jakub i Zosia spojrzeli na siebie zdziwieni: jak mogli wcześniej nie zauważyć, że również piekarnik był Super-Iper-Mówiącym-Piekarnikiem?

– Mr Piekarnik wydaje mi się, że jeszcze się nie obudziłeś! Przygotowujemy banana w kubeczku, nie lasagnię. Skąd Ty się urwałeś? – zapytała trochę oburzona Mrs Fridge.

W tej samej chwili wszedł tata trzymając blachę do pieczenia, – Cześć moi mali szefowie kuchni! Wiecie, co przygotuję Wam na kolację? Lasagnę babci!

– A więc nie będziesz gotował… tylko podgrzejesz! – zaśmiała się Zosia.

– Tak, masz rację Zosiu. A Wy, co przygotowujecie? – Zapytał tata.

– Super szybkie ciasto z bananem dalmatyńskim. – odpowiedzieli chórem Jakub i Zosia.

– Wspaniały pomysł! Brakowało jedynie ciasta do degustacji po kolacji. A więc zróbmy w ten sposób: ja włożę lasagnę do kuchenki mikrofalowej, a Wy ciasto do piekarnika. Dobrze?

Zosia i Jakub kiwnęli głowami patrząc z czułością na Miss Micro i Mr Piekarnika, podczas gdy Mrs Fridge, cała w skowronkach, zaczęła po cichu podśpiewywać: – O jak pięknie chłodzić, tylko ja to umiem robić… a Wy musicie gotować…